Wyższe szkoły ludowe w koncepcjach pracy oświatowej księdza Antoniego Ludwiczaka
dr hab. Tomasz Maliszewski, Wydział Nauk Humanistycznych i Społecznych, Akademia Marynarki Wojennej w Gdyni
Postać ks. Antoniego Ludwiczaka (1878-1942), wybitnego wielkopolskiego działacza społecznego i oświatowca pierwszej połowy XX stulecia, zaangażowanego szczególnie w podniesienie poziomu kulturalnego i edukacyjnego polskich wsi i miasteczek u progu niepodległości oraz przez cały okres międzywojnia, wydaje się współcześnie nieco zapomniana, pomimo że jego zasługi oświatowe już w III Rzeczypospolitej odnotowywali w swych pracach np. Barbara i Roman Dąbrowscy, Krzysztof Kabziński, Małgorzata Rosalska, czy Jan Sobański. Tymczasem, zarówno sama osoba ks. Ludwiczaka, jak i główne kierunki jego działalności oświatowej tak przed 1918 rokiem, jak i w czasach dwudziestolecia międzywojennego warte są szerszego rozpropagowania. Istnieją przynajmniej dwa powody, dla których należałoby się ponownie przyjrzeć dokonaniom tego społecznika i pedagoga. Z jednej strony miał on bowiem znaczący, realny wpływ na kierunki i formy społecznych działań oświatowych na terenie Wielkopolski i innych ziem zaboru pruskiego u progu niepodległości oraz poważny, acz obecnie niedoceniany, udział w kształtowaniu się polskich koncepcji edukacji dorosłych w pierwszych latach II Rzeczypospolitej. Z drugiej strony zaś przykład jego pracy oświatowej, nierozerwalnie wiążącej, podkreślmy to, działalność edukacyjną wśród dorosłych nie tylko z kształceniem, ale również z zadaniami wychowawczymi, warto wykorzystać w prowadzonych współcześnie niełatwych dysputach nad kwestiami aksjologicznymi w edukacji dorosłych jako jeden z pożądanych kierunków poszukiwań na drodze do społeczeństwa obywatelskiego, budowania upodmiotowionych wspólnot lokalnych, regionalnych itp.
Był ks. Ludwiczak nieodrodnym synem Ziemi Wielkopolskiej – kontynuatorem wielkich poznańskich idei pracy organicznej oraz działań społecznych gen. Dezyderego Chłapowskiego, Hipolita Cegielskiego, Maksymiliana Jackowskiego, Karola Marcinkowskiego, ks. Augustyna Szamarzewskiego i ks. Piotra Wawrzyniaka, a także spadkobiercą koncepcji pedagogicznych i działań oświatowych Augusta Cieszkowskiego, Karola Libelta, czy Edwarda Raczyńskiego. Sposób jego myślenia o powinnościach społecznych trafnie oddaje np. uwaga Stanisława Wasylewskiego zawarta w jego wspomnieniach:
(…) jak na ciężką obelgę zareagował [ks. Ludwiczak – przyp. T.M.] na zarzut romantyzmu: „Ja nie chcę być ani uchodzić za takiego, co mierzy siły na zamiary, jak to wy powtarzacie za największym naszym poetą romantycznym. Piłsudski niech sobie będzie romantykiem, Ludwiczaka nie stać na to!”
Do jego największych osiągnięć organizacyjnych w dziedzinie oświaty należy niewątpliwie powołanie u progu niepodległości szeregu bibliotek i czytelni ludowych na terenie Poznańskiego, Śląska i Pomorza oraz doprowadzenie do powstania pierwszego w odrodzonej Polsce internatowego uniwersytetu ludowego w Dalkach k. Gniezna. W działaniu był człowiekiem niezwykle rzeczowym, konsekwentnym i skutecznym, umiejącym nakreślić sobie i innym dalekosiężne cele, aby następnie uparcie, nie zważając na przeciwności losu, realizować je według opracowanego planu. Dzięki tym cechom, wywodząc się z nizin społecznych, osiągnął z czasem elitarną pozycję polityczną nie tylko w Wielkopolsce, ale również na arenie ogólnokrajowej. Potrafił jednak z niej zrezygnować, aby całkowicie poświęcić się realizacji własnych projektów edukacyjnych w środowiskach wiejskich i małomiasteczkowych, w tym najważniejszego dlań, związanego z założeniem eksperymentalnej w polskich realiach placówki oświatowej – wyższej szkoły ludowej, opartej co prawda na sprawdzonych wzorcach skandynawskiej grundtvigiańskiej „szkoły dla życia”, ale autorsko przez niego dostosowanej programowo, organizacyjnie i dydaktycznie do rodzimych potrzeb społecznych.
Spuścizna publikacyjna ks. Antoniego Ludwiczaka obejmuje około stu pozycji. Dotyczą one kilku różnych zakresów tematycznych, jak np.: organizacja bibliotek, czytelni i czytelnictwa wśród młodzieży i dorosłych, propagowanie amatorskiego ruchu teatralnego, wychowanie patriotyczne, rola muzeów powiatowych, czy działalność Towarzystwa Czytelni Ludowych. Wiele miejsca w jego dorobku pisarskim zajmują także recenzje i sprawozdania. Najważniejszą część, zarówno ilościowo, jak i jakościowo, jego dorobku zajmują jednak artykuły i książki na temat uniwersytetów ludowych. Współcześnie wydaje się, że to głównie dorobek w tej dziedzinie daje ks. Ludwiczakowi ważne miejsce w dziejach rodzimej myśli społecznej odnośnie edukacji dorosłych pierwszej połowy XX stulecia. Zwłaszcza jego obszerne studium z 1927 roku Uniwersytety Ludowe w Polsce, mimo że niestety wydaje się dziś nieco zapomniane, należałoby uznać – obok polskiego tłumaczenia niemieckiej pracy Antona Heinricha Hollmanna oraz o dziesięć lat młodszego studium Ignacego Solarza – za jedną z najważniejszych prac teoretycznych na temat uniwersytetów ludowych okresu dwudziestolecia międzywojennego. Dał w nim bowiem spójny, dojrzały wykład własnych poglądów na temat uniwersytetów ludowych i ich miejsca w systemie edukacyjnym II Rzeczypospolitej.
Przypomnijmy zatem sylwetkę wielkopolskiego oświatowca, jak również prześledźmy jego drogę prowadzącą do w pełni dojrzałej koncepcji, wzorowanej na rozwiązaniach Grundtviga-Kolda, polskiej wyższej szkoły ludowej oraz zabiegi wokół wdrożenia tej inicjatywy w życie w środowisku wielkopolskiej wsi, a także działania na rzecz popularyzacji wypracowanego w środowisku Towarzystwa Czytelni Ludowych (TCL) i w samych Dalkach wzorca programowo-organizacyjnego uniwersytetów ludowych w innych częściach Polski.
Postać ks. Antoniego Ludwiczaka
Urodzony 16 maja 1878 roku w Kostrzynie Wielkopolskim, był jednym z dziesięciorga dzieci Jana (podówczas robotnika drogowego) i Salomei (z d. Pawel). Rodzina żyła w bardzo trudnych warunkach (o czym może świadczyć fakt, iż jedynie on z dwoma braćmi dożyli pełnoletności), jako że wcześniej Jan Ludwiczak stracił za długi ojcowiznę we wsi Węgierki k. Wrześni. W 1881 roku rodzina przeniosła się do Poznania, gdzie z czasem ojciec znalazł zatrudnienie jako kościelny w katedrze na Ostrowie Tumskim. Młody Antoni od szóstego roku życia uczęszczał, w latach 1884-1891, do szkoły ludowej w podpoznańskiej wówczas Śródce, w której nauka odbywała się w języku niemieckim. Jednak już w 1887 roku – dzięki lokalnej bibliotece Towarzystwa Czytelni Ludowych (TCL) – uzyskał możliwość regularnego kontaktu z literaturą polską. Czytanie polskich książek stało się jego wielką pasją, a z samym Towarzystwem, jak się wkrótce okazało, związał się wówczas na niemal całe życie.
Pomimo ponadprzeciętnego oczytania, jako syn zubożałego chłopa Antoni Ludwiczak miałby niewiele szans na dalszą edukację. Na szczęście, uznany za zdolnego i pracowitego, trafił – dzięki ks. Witalisowi Maryańskiemu – na listę stypendystów poznańskiej katedry, co umożliwiło mu w latach 1891-1900 naukę w szkole średniej. Uczęszczał do Gimnazjum św. Marii Magdaleny w Poznaniu, w którym w wieku 22 lat zdał maturę.
Pragnął zostać duchownym. W latach 1900-1903 odbył studia teologiczne – najpierw teoretyczne w Seminarium Duchownym w Poznaniu, a następnie praktyczne w Seminarium Duchownym w Gnieźnie. Święcenia kapłańskie otrzymał w Gnieźnie 15 grudnia 1903 roku. Potem był kolejno wikariuszem: w Lubaszu k. Czarnkowa (1904 – VIII 1907), Buku (IX 1907 – II 1908), Ostrzeszowie (III 1908 – II 1910) i Ostrowie (II 1910 – XII 1911). W tych wszystkich środowiskach młody ks. Ludwiczak dał się poznać nie tylko jako duszpasterz, ale także jako aktywny animator życia kulturalno-oświatowego społeczności lokalnej – organizował między innymi oddziały TCL i patronował Katolickim Towarzystwom Robotników Polskich; zakładał biblioteki ludowe i czytelnie czasopism; prowadził odczyty, pogadanki i kampanie przeciwalkoholowe; propagował spółdzielczość. Wiele z tych działań postrzegał dużo szerzej niźli inni wielkopolscy działacze społeczni tamtych czasów.
Przełomowym momentem w działalności społecznej ks. A. Ludwiczaka stał się jego wybór na prezesa Komitetu Powiatowego TCL w Ostrzeszowie, na delegata na I Sejmik Oświatowy Towarzystwa Czytelni Ludowych, zwołany na 5-6 października 1909 roku do Poznania. Jako jeden z najbardziej aktywnych uczestników Sejmiku, został dostrzeżony na szczeblu centralnym TCL. 1 stycznia 1912 roku powołano go na sekretarza generalnego Towarzystwa, zatem zwolniono z obowiązków wikariusza parafii w Ostrowie, ustanawiając dlań prebendę w Pniewach. Ograniczenie zadań duszpasterskich dało ks. Ludwiczakowi możliwość pełnego poświęcenia się sprawom programowym i organizacyjnym TCL. Działaniom na rzecz Towarzystwa Czytelni Ludowych poświęcił wiele kolejnych lat swego życia. Ze stanowiska ustąpił dopiero w 1933 roku, poświęcając się przez kolejnych kilka lat uniwersytetom ludowym.
Ryc. 1. Ksiądz Antoni Ludwiczak (ok. 1927)
(źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, syg. 1-N-1201)
Należy podkreślić ważną, acz obecnie prawie zapomnianą, rolę, jaką ks. Antoni Ludwiczak odegrał w kształtowaniu się polskiej oświaty dorosłych tuż po odzyskaniu niepodległości. Mianowicie, aktywnie uczestniczył wówczas w ogólnopolskiej debacie nad kształtem oświaty pozaszkolnej w odrodzonej Ojczyźnie. Jako prezes zarządu, był wyrazicielem opinii w sprawach przyszłej organizacji pracy oświatowej Towarzystwa Czytelni Ludowych – głównego stowarzyszenia oświatowego ziem byłego zaboru pruskiego, uzyskał dodatkowo wiosną 1919 roku prawo do reprezentowania najważniejszych „starych” towarzystw oświatowych podczas zwołanego, z inicjatywy Ksawerego Praussa na 14-17 kwietnia 1919 roku, do Warszawy Sejmu Nauczycielskiego. Wzmocniło to znacząco jego pozycję i doprowadziło do powierzenia mu prestiżowego stanowiska przewodniczącego obrad Sekcji III – „Oświaty Pozaszkolnej” Zjazdu oraz zaproszenia do wygłoszenia jednego z czterech głównych referatów dotyczących pracy oświatowej.
Wiele energii w pierwszych latach po odzyskaniu niepodległości poświęcił również ks. Antoni Ludwiczak działalności politycznej. Był m.in. współtwórcą i prezesem zarządu, powstałego w 1919 roku, Narodowego Stronnictwa Ludowego – partii opartej na wielkopolskim włościaństwie, o programie zbliżonym do Narodowej Demokracji – oraz posłem na Sejm RP w latach 1919-1922 – przewodniczącym sejmowej Komisji Oświaty. Aktywnie zaangażował się również w plebiscyty – zwłaszcza na Warmii i Mazurach, gdzie został polskim delegatem przy Komisji Alianckiej w Kwidzynie, a także kierującym Warmińskim Komitetem Plebiscytowym.
Ks. Ludwiczak z polityki wycofał się definitywnie stosunkowo szybko, bo już w 1922 roku, poświęcając się zupełnie działalności oświatowej i pracy organizacyjnej na rzecz TCL. Z funkcji dyrektora Towarzystwa ustąpił w 1933 roku, zachowując jedynie stanowisko dyrektora Uniwersytetu Ludowego w Dalkach k. Gniezna, które pełnił kolejne pięć lat. UL opuścił ostatecznie – schorowany – wiosną 1938 roku i powołany na proboszcza parafii w Chełmcach, w powiecie inowrocławskim, 2 listopada 1939 roku został tam aresztowany przez Niemców i uwięziony w Inowrocławiu, skąd poprzez Świecie, Górną Grupę i Gdańsk trafił do obozu koncentracyjnego w Stutthofie. W kwietniu 1940 roku przetransportowany do obozu Sachsenhausen, w grudniu do Dachau, w maju 1942 roku wywieziono go stamtąd do Linzu, gdzie zakończył życie w hitlerowskiej komorze gazowej w zamku Hartheim 17 czerwca 1942 roku.
Droga do uniwersytetu ludowego
Idea powołania internatowego uniwersytetu ludowego pojawiła się w środowisku wielkopolskim około 1910 roku, zanim ks. A. Ludwiczak został sekretarzem generalnym TCL. Było to związane ze wzrastającym, w początkach ubiegłego stulecia, zainteresowaniem wzorcami zagranicznymi, spowodowanym poszukiwaniem przez działaczy społeczno-gospodarczych zamieszkujących ziemie zaboru pruskiego, optymalnych rozwiązań rozwoju polskich gospodarstw rolnych na tym terenie. W sposób świadomy – w obawie przed wynarodowieniem – unikano przejmowania niemieckich sposobów gospodarowania. Urządzano więc podróże studyjne do innych krajów – Anglii, Francji, a zwłaszcza Danii, w celu obserwowania tam różnych form organizacji życia wiejskiego pod kątem ich przydatności dla Polaków w warunkach zaborów. Wnioski i sprawozdania z tych wyjazdów były następnie upubliczniane. Zapewne taką też drogą idea wyższej szkoły ludowej trafiła do środowiska Towarzystwa Czytelni Ludowych.
Latem 1910 roku oficjalny organ TCL opublikował obszerny, jak na ówczesne rozmiary pisma, tekst anonimowego autora poświęcony tej skandynawskiej innowacji pedagogicznej. Jesienią, 8 listopada tegoż roku, do wątków tych powrócił Idzi Świtała podczas wykładu dla uczestników Sejmiku Oświatowego TCL. Tekst jego referatu zamieścił następnie grudniowy numer „Przeglądu Oświatowego”. Stawiał on za wzór rodakom stan duńskich gospodarstw małorolnych, do rozwoju których przyczyniły się rozwiązania oświatowe przyjęte w Danii po przegranej w 1864 roku wojnie prusko-duńskiej i utracie prowincji Szlezwik. Wskazywał:
Dania podjęła się skutkiem tego niewykonalnego niemal na pierwszy rzut oka zadania: ulepszenia w pozostałym jej kraju gospodarstwa rolnego, tak ażeby te ulepszenia powetowały poniesioną stratę. (…) Powstały więc tzw. ludowe uniwersytety. Są to uczelnie, do których uczęszcza młodzież wiejska w wieku od 18-25 lat. Młodzież ta więc obeznana już jest z praktycznym gospodarstwem. Na szkole uczy się różnych środków i sposobów, za pomocą których gospodarstwo należycie może być wyzyskane.
Jak zauważył już w czasach współczesnych Jan Sobański:
oglądanie życia wsi duńskiej prowadziło w prostej drodze do uniwersytetu ludowego, ponieważ wszystko co łączyło się z poziomem życia, kulturą, było rezultatem pracy wychowawczej prowadzonej w tej instytucji.
Tak więc, potrzeba organizacji w niedalekiej przyszłości podobnej placówki oświatowej w przestrzeni wsi wielkopolskiej została dostrzeżona. Głównym orędownikiem internatowego uniwersytetu ludowego dla Polaków zamieszkujących obszary wiejskie zaboru pruskiego stało się wówczas Towarzystwo Czytelni Ludowych, którym zainteresowanie wzrosło wraz z objęciem stanowiska prezesa zarządu TCL przez ks. Antoniego Ludwiczaka, z początkiem 1912 roku. Dostrzegł on bowiem potencjalną skuteczność tej formuły edukacyjnej, zwłaszcza w przygotowaniu liderów społeczności lokalnych, którzy następnie dadzą przykład i zachęcą do naśladownictwa innych. Chciał zatem wzbogacić dotychczasowe kierunki pracy Towarzystwa o kolejny – realizowany z wykorzystaniem nowego narzędzia edukacyjnego, czyli internatowego zakładu oświatowego typu grundtvigiańskiego dla starszej młodzieży wiejskiej i małomiasteczkowej w okresie poszkolnym.
Po raz pierwszy publicznie ks. A. Ludwiczak opowiedział się za rozwijaniem uniwersytetów ludowych TCL w roku 1913, na łamach „Przeglądu Oświatowego”. Od tego momentu wizja otwarcia wyższej szkoły ludowej w Księstwie Poznańskim coraz wyraźniej absorbowała uwagę tego wielkopolskiego oświatowca, jakkolwiek nie skupiał się on jeszcze wówczas jedynie na tym kierunku działania, dbając także jako prezes zarządu Towarzystwa o inne formy jego aktywności oświatowej, jak: biblioteki i czytelnie, odczyty i prelekcje, amatorski ruch artystyczny, organizację muzeów regionalnych itp. Niemniej widać wyraźnie, że do podjęcia próby otwarcia uniwersytetu ludowego ks. A. Ludwiczak przygotowywał się bardzo starannie. Stopniowo poszerzał i uszczegóławiał własną wiedzę na ten temat – studiując samodzielnie dostępną w językach polskim i niemieckim literaturę przedmiotu. Z różnych źródeł wiadomo obecnie, że poznał w ten sposób najważniejsze opracowania polskie dotyczące uniwersytetów ludowych z Galicji i Królestwa – zwłaszcza szkice Edmunda Libańskiego i Stanisława Michalskiego, polskie tłumaczenie rosyjskiej pracy Zofii Kowalewskiej oraz podstawowe publikacje niemieckie z końca XIX stulecia: Paula Bergmanna, Emila Reicha, Eduarda Reyera i Ernsta Schultzego. Dzięki tym studiom oraz prowadzonym na ich podstawie przemyśleniom, w ogłoszonym u progu wojny szkicu mógł już szerzej zaprezentować autorską analizę programu grundtvigiańskich placówek, działających w Skandynawii, oraz wstępnie zakreślić możliwości jego adaptacji do potrzeb i możliwości polskich czasu zaborów.
I wojna światowa zahamowała co prawda na parę lat zabiegi ks. Ludwiczaka wokół szybkiego wprowadzenia w życie pomysłu powołania chłopskiego uniwersytetu, niemniej prace koncepcyjne i działania związane z zabezpieczeniem funduszy na realizację tej idei kontynuowano. Sam ks. Ludwiczak zgłoszone w latach 1913-1914 uwagi na temat UL-ów znacząco rozszerzył w dwuczęściowym artykule, zatytułowanym „Wszechnice ludowe” z 1916 roku oraz wydanym dwa lata później jako samodzielna broszura opracowaniu „O wyższych szkołach ludowych”. Śledząc rozwój jego myślenia o uniwersytecie ludowym, dostrzeżemy wyraźnie, że stopniowo ogarniał własną refleksją coraz szerszy obszar szczegółowych rozwiązań odnoszących się do planowanego przedsięwzięcia. Tak więc, detalicznie analizował kwestie programowe oraz opracowywał strukturę organizacyjną. Umiejętnie zabiegał o zabezpieczenie jego podstaw finansowych. Zaproponował także zarys rozwiązań prawnych dotyczących działalności zarówno planowanej w niedalekiej przyszłości placówki oświatowej, jak i innych jej podobnych zakładów oświatowych.
Znając, za sprawą wspomnianej już Rosjanki Z. Kowalewskiej, na której opracowanie przynajmniej kilkakrotnie się powoływał, nie tylko placówki duńskie, ale też i szwedzkie – posiadające już wówczas, przypomnijmy, charakter zakładów edukacyjnych o profilu nieco bardziej praktycznym – przyjął rozstrzygnięcia, które uznał za najbardziej efektywne dla środowisk wiejskich zaboru pruskiego. Pisał np.:
Wykształcenie, jakie daje się w Wyższych Szkołach jest ogólno-podstawowe, aczkolwiek w niektórych zakładach uwzględnia się także wykształcenie zawodowe. Celem szkół ma być przysporzenie krajowi dzielnych, światłych obywateli (…), młodzieniec, który posiądzie gruntowne wykształcenie ogólne, będzie również dzielnym w swoim zawodzie i będzie potrafił wydoskonalić się w tem, co mu daje utrzymanie.
Ważna w skutecznym dążeniu do celu okazała się inna cecha ks. A. Ludwiczaka: potrafił nie zrażać się przeciwnościami losu. Upór i konsekwencja w realizacji zamierzeń powodowały, że pojawiające się co pewien czas różnorodne trudności związane z proponowanymi przezeń koncepcjami działań oświatowych TCL – w tym wynikające z chęci powołania do życia internatowych uniwersytetów wiejskich – nie były w stanie zniechęcić go do kontynuowania działań w wytyczonym przez siebie kierunku. W przypadku uniwersytetów ludowych trudności wynikały zwłaszcza z konieczności zabezpieczenia ekonomicznych podstaw ich działania oraz pilnej potrzeby rozpropagowania w społeczeństwie zupełnie (niemal) nieznanej UL-owskiej idei.
Potrafił również przekonać do swoich racji osoby, mogące realnie pomagać w realizacji projektu. Zyskiwał bowiem stopniowo ważnych sojuszników dla sprawy w gronie liczących się działaczy wielkopolskich. Do najważniejszych można by zaliczyć Czesława Meissnera – doktora medycyny i działacza społeczno-politycznego, Czesława Kędzierskiego – wydawcę i redaktora, czy Tadeusza Powidzkiego – znanego dziennikarza i społecznika. Ten ostatni np. tak wspominał późniejszą współpracę z ks. Ludwiczakiem w sprawie wiejskiego UL-u: „starałem się torować [ks. Ludwiczakowi – przyp. T.M.] drogę do utworzenia szkoły w Dalkach pod Gnieznem”, aczkolwiek skromnie zastrzegał w spisanych po wielu latach wspomnieniach, iż „tak naprawdę była to praca zupełnie dorywcza, zawierająca osobiste spostrzeżenia z mego pobytu w Danii”.
Wydaje się jednak, że zaangażowanie się w sprawę chłopskiego uniwersytetu nie miało, w wydaniu T. Powidzkiego, charakteru aż tak marginalnego. Wygłosił on bowiem, za namową ks. A. Ludwiczaka, referaty na temat działalności duńskich wyższych szkół ludowych oraz angielskich koncepcji uniwersytetu rozszerzonego podczas dwóch kolejnych Sejmików Oświatowych TCL – ósmego w 1917 r. i dziewiątego w 1918 r. – które miały kapitalne znaczenie dla przekonania przez samego ks. Ludwiczaka delegatów na IX Sejmik Oświatowy TCL do podjęcia uchwały, polecającej Radzie Głównej i Zarządowi Towarzystwa natychmiastowe przystąpienie do prac nad powołaniem internatowego uniwersytetu ludowego TCL w środowisku wiejskim Wielkopolski.
Dzięki wsparciu tegoż T. Powidzkiego, a także C. Kędzierskiego i prawnika Bernarda Chrzanowskiego – kolejnego znanego wielkopolskiego działacza społeczno-politycznego – już w 1916 roku udało się ks. Ludwiczakowi pozyskać znaczną, jak się wówczas wydawało, część funduszy potrzebnych na pokrycie kosztów uruchomienia uniwersytetu ludowego. Przekonał bowiem organizatorów zbiórki na cele oświatowe, zorganizowanej w Poznańskiem w stulecie śmierci Tadeusza Kościuszki, aby to właśnie na ten cel przeznaczone zostały zgromadzone środki35. Pozwoliło to realnie myśleć, że projekt ma szansę powodzenia od strony ekonomicznej. Co prawda już w odrodzonej Polsce, w latach 1919-1921, w wyniku inflacji siła nabywcza środków zgromadzonych w ramach kościuszkowskiego funduszu oświatowego odczuwalnie zmalała, jednak i to nie odwiodło ks. A. Ludwiczaka od realizacji zamierzonego celu. Sam na temat tych wyzwań pisał po latach:
Kiedy wydatki rosły w miljony, sarkano i starano się wpływać zniechęcająco. Nasłuchałem się tych narzekań nie tylko od ludzi poza T.C.L. stojących, lecz nawet od ludzi z organizacji. Trzeba było silnej wiary w sprawę, by nie ugiąć się i by mimo niepopularności odzywać się raz po raz do społeczeństwa o składkowanie, gdy wydatki rosły, a pieniędzy nie było.
Mając za sobą struktury Towarzystwa Czytelni Ludowych, sprawnie pozyskał brakujące środki. Złożyły się nań dobrowolne okazjonalne wpłaty członków społeczeństwa, środki finansowe zebrane w ramach organizowanych z różnych okazji kolejnych publicznych zbiórek pieniężnych oraz – dzięki wsparciu B. Chrzanowskiego – subwencja poznańskiego Banku Przemysłowców. Na uwagę zasługują przy tym jego duże umiejętności skutecznego wykorzystania, w akcji propagowania idei powołania wielkopolskiego, a potem następnych wiejskich uniwersytetów, różnorodnych instrumentów komunikacji społecznej. Za przykład może posłużyć tutaj tekst jednego z typowych ogłoszeń, które ks. A. Ludwiczak umieszczał regularnie na łamach wielkopolskiej prasy:
(…) Tradycyjnym zwyczajem zwracamy się w dniu 3. Maja do społeczeństwa o doroczną ofiarę na cel dziś bodaj najważniejszy: na oświatę społeczeństwa. Jak ubiegłego roku tak i tym razem przeznaczamy zebrane składki na Uniwersytety Ludowe w Księstwie, na Pomorzu oraz na Śląsku. Pierwszy z nich w Dalkach pod Gnieznem, niebawem swoje podwoje otworzy. Wczoraj jeszcze gotowi byliśmy złożyć życie swe i całe mienie na ołtarzu ojczyzny. Dziś, gdy zwycięski oręż polski wykreślił już granice Rzeczypospolitej, przekuć nam trzeba miecze na pługi, trzeba nam pracować szczególnie nad wewnętrznem odrodzeniem ojczyzny przez oświatę. Dziś nikt od nas ofiary z życia nie żąda, lecz ofiary stokroć mniejszej z mienia naszego. Zarząd Tow. Czytelni Ludowych.
O skuteczności tych akcji niech świadczy fakt, że np. obie wspomniane w powyższym ogłoszeniu zbiórki trzeciomajowe z lat 1920-1921 przyniosły łącznie (niebagatelną nawet po uwzględnieniu działania inflacji) kwotę ponad miliona marek polskich. To zaś – wraz z pozostałymi akcjami pozyskiwania środków z lat 1916-1921 – uczyniło cały projekt realnym od strony finansowej.
Zwłaszcza efekty zbiórek w 1920 i 1921 roku oprócz sukcesu finansowego miały też znaczący wydźwięk propagandowy. Okazało się bowiem, że inicjatywa powołania w przestrzeni wielkopolskiej wsi internatowej wyższejszkoły ludowej typu skandynawskiego znajduje zrozumienie nie tylko wśród władz TCL-u, lecz jest w stanie zyskać zrozumienie i poparcie również wśród społeczeństwa regionu. Także i to musiało bez wątpienia ucieszyć ks. Ludwiczaka, mającego w pamięci niezbyt udane pierwsze próby
nagłośnienia sprawy, czynione tuż po opuszczeniu przez wojska niemieckie Wielkopolski w 1919 roku:
(…) wystąpiłem pierwszy raz publicznie z wykładem „O wyższych szkołach duńskich” na Sali Bazaru. Niestety sala świeciła pustkami, zebrało się zaledwie dwudziestu pięciu przyjaciół i znajomych.
Inną sprawą było dopracowanie ostatnich szczegółów programu mającej powstać wiejskiej uczelni. Sam ks. Ludwiczak widział najważniejsze kwestie programowe następująco:
Kierunek wychowawczy projektowanej akademii ma być idealistyczny, dążyć będzie do podniesienia umysłowego i moralnego wychowanków. (…) Głównemi przedmiotami będą: język ojczysty, historia, literatura, przyroda, rachunki, gimnastyka.
Uniwersytety Ludowe według koncepcji ks. A. Ludwiczaka
Niezmiernie ważnym zadaniem było znalezienie stosownego gmachu dla mającego powstać pierwszego wielkopolskiego uniwersytetu ludowego. Spośród trzech wskazanych w początkach roku 1919 przez Urząd Osadniczy lokalizacji w Otorowie, Kołaczkowie i Dalkach ostatecznie wybrano ten ostatni:
(…) zastałem [tam] stary, mały dworek i park zniszczony. Mimo to spodobała mi się ta zagroda. Rozumiałem, że dworek trzeba będzie częściowo rozebrać i w znacznej części rozszerzyć. Plan przebudowy i rozszerzenie poleciłem p. Ballenstedtowi, architektowi z Poznania. Budowę rozpoczęto latem 1920 roku.
Po zakończeniu adaptacji, 4 października 1921 r. w obecności Prymasa Polski ks. kard. Edmunda Dalbora i innych przedstawicieli władz duchownych, parlamentarzystów, reprezentantów świata nauki oraz pierwszych słuchaczy i ich rodzin nastąpiło uroczyste otwarcie Uniwersytetu Ludowego w Dalkach. Uruchomiony został tym samym pierwszy kurs męski w pierwszej wyższej szkole ludowej w odrodzonej Polsce.
Kierownictwo innowacyjnej w polskich realiach placówki objął osobiście ks. Ludwiczak i poprowadził ją zgodnie z wcześniej wypracowanymi założeniami programowymi. Przedmiotem równie wielkiej troski, jak realizacja przygotowanego programu nauczania, stały się dla niego oddziaływania wychowawcze. Funkcjonowanie w uniwersytecie ludowym takich elementów, jak samorządność słuchaczy, wspólne zamieszkiwanie w internacie, współpraca ze środowiskiem, wydawanie przez słuchaczy pisma, czy powołane wkrótce stowarzyszenie absolwentów „Promień” mogą posłużyć za przykłady typowych działań podjętych przez kierownika w tym zakresie. Wielu elementów wychowawczych dostarczały też same odpowiednio dobierane treści programowe – zwłaszcza z zakresu języka ojczystego oraz historii powszechnej i ojczystej. Ważnym elementem mikrosystemu wychowawczego placówki było również uwypuklenie w działalności jej katolickiego charakteru oraz elementów społecznej nauki Kościoła.
Sam ks. Ludwiczak kierował Uniwersytetem Ludowym w Dalkach przez ponad 16 lat, do końca marca 1938 roku44, będąc de facto gwarantem ciągłości pracy tego eksperymentalnego zakładu oświatowego i powodując, że spośród wszystkich polskich internatowych uniwersytetów ludowych okresu międzywojnia okazał się on inicjatywą najbardziej trwałą.
Dalki nie były jedynym uniwersytetem ludowym TCL według koncepcji ks. Antoniego Ludwiczaka. Już u schyłku I wojny postulował on, aby nie ograniczyć inicjatywy zakładania polskich uniwersytetów ludowych jedynie do jednej placówki zlokalizowanej w Wielkopolsce. W zakończeniu do broszury „O wyższych szkołach ludowych” zapisał: „Pierwsza szkoła taka niechby powstała w Księstwie Poznańskiem, a potem w Prusiech Królewskich i na Śląsku”, widząc w założeniu przynajmniej trzech placówek w poszczególnych częściach ziem polskich byłego zaboru pruskiego jedno z najważniejszych zadań samego Towarzystwa Czytelni Ludowych w odrodzonej Polsce.
Już w wolnej Polsce ks. Ludwiczak dążył konsekwentnie do powołania do życia uniwersytetów ludowych dla Pomorza i Śląska. Niestety, działania te szły bardzo opornie. Udało się jemu co prawda uruchomić w 1926 roku Uniwersytet Ludowy w Zagórzu k. Rumi na północy województwa pomorskiego oraz rok później bliźniaczą placówkę w Odolanowie w południowo-zachodniej części Wielkopolski, niemniej obydwa te zakłady oświatowe nie okazały się jednak projektami zbyt trwałymi. Niestety, nie zdążyła rozwinąć szerszej działalności także kolejna wyższa szkoła ludowa TCL – uruchomiony jesienią 1938 roku UL w Bolszewie k. Wejherowa. Ta ostatnia inicjatywa została podjęta według założeń przygotowanych przez ks. A. Ludwiczaka, ale już bez jego udziału, jako że sam kilka miesięcy wcześniej rozstał się z Towarzystwem. Sam jeszcze, po przeniesieniu na parafię do Chełmiec na Kujawy w lipcu 1938 roku, podjął próbę zorganizowania w środowisku regionu kolejnego uniwersytetu ludowego – tym razem już niezależnego od Towarzystwa Czytelni Ludowych. Niestety, jak odnotowała Barbara Dąbrowska: „głównie ze względów finansowych inicjatywy tej nie poparto”.
Wpływ ks. A. Ludwiczaka na rozwój polskich UL-ów
Ks. Antoni Ludwiczak nie poprzestawał jednak w latach 20. i 30. ubiegłego stulecia jedynie na własnych próbach organizacji wyższych szkół ludowych, lecz starał się również zachęcić działaczy towarzystw oświatowych i związków nauczycielskich z innych części Rzeczypospolitej do podjęcia podobnych wysiłków na własnym terenie, a polityków i kręgi opiniotwórcze skupione wokół Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do wypracowania rozwiązań systemowych w tym zakresie. Postulował pokrycie terytorium Polski siecią takich placówek. Dążenia te widać wyraźnie na przykład w jego skutecznych zabiegach o wprowadzenie uniwersytetów ludowych wymienionych z nazwy jako instytucji, które należy rozwijać w wolnej Polsce, do prac koncepcyjnych prowadzonych podczas Zjazdu Nauczycielskiego w Warszawie wiosną 1919 roku.
O determinacji ks. A. Ludwiczaka w działaniach propagatorskich na rzecz UL-owskiej idei, jak i ówczesnej dużej sile jego oddziaływania, może świadczyć fakt, że w ramach podjętego przez Wydział Oświaty Pozaszkolnej MWRiOP jesienią 1920 roku cyklu cokwartalnych konferencji dla pracowników oświatowych, trzecia z nich, a pierwsza przeprowadzona poza Warszawą, dotyczyła kwestii uniwersytetów ludowych. Odbyto ją 8-9 kwietnia 1921 roku w Poznaniu. Sam stał się jednym z jej głównych organizatorów, a także podstawowym prelegentem. W referacie zatytułowanym „Uniwersytet ludowy na wzór duński” starał się wśród uczestników przybyłych z całej Polski rozpropagować wzorce wyższej szkoły ludowej.
Gościem uniwersytetu ludowego w Dalkach w pierwszych miesiącach jego działalności był między innymi dr Eustachy Nowicki, który zafascynowany grundtvigiańskimi ideami, obserwował w placówce ks. Ludwiczaka, czy adaptacja koncepcji wyższej szkoły ludowej do warunków polskiej wsi ma sens. Widać, że poczynione pod Gnieznem obserwacje były na tyle inspirujące, iż utwierdziły go w opinii o realnej użyteczności tego typu zakładów oświatowych. Wkrótce bowiem przetłumaczył na język polski przywołane już dzieło A.H. Hollmanna, a także wspólnie z Aleksandrem Patkowskim doprowadził do powołania przez Związek NauczycielstwaSzkół Powszechnych własnego uniwersytetu ludowego w Szycach i z dużąintuicją, jak się wkrótce okazało, obsadził w roli jego kierownika Ignacego Solarza, mimo iż ten nie miał podówczas niemal żadnego jeszcze doświadczenia pedagogicznego.
Przypomnijmy również, że wychowankiem Uniwersytetu Ludowego w Dalkach był między innymi Stanisław Mikołajczyk, który po latach – jako prominentny już polityk i działacz ruchu ludowego – znacząco wsparł powołanie do życia przez Wielkopolski Związek Młodzieży Wiejskiej Uniwersytetu Ludowego w Nietążkowie k. Poznania56. Wcześniej zaś, bo w 1925 roku, został prezesem Związku b. Słuchaczy Uniwersytetu Ludowego w Dalkach. Wiele mówiące jest np. samo nadanie imienia nietążkowskiej placówce Jana Kasprowicza, którego zapewne młody Mikołajczyk miał szansę poznać osobiście jako słuchacz w czasie wizyt tegoż w Dalkach. Kasprowicz był bowiem z ks. A. Ludwiczakiem w bardzo dobrych relacjach, od czasów wspólnych prac podczas plebiscytu na Warmii i Mazurach.
Nie do przecenienia wydaje się także znaczenie doświadczeń ks. Ludwiczaka dla rozwoju innych katolickich uniwersytetów ludowych, których żywiołowy rozwój obserwujemy od połowy lat 30. XX wieku. Jako odpowiedź na pytanie: w jaki sposób przygotowywać przodowników pracy oświatowej w kręgach diecezjalnych, którzy skutecznie rozniosą i twórczo wcielą w życie idee społecznej nauki Kościoła? zaczęto wówczas wskazywać między innymi na przydatność do realizacji tych celów instytucji typu uniwersytety ludowe. Autorzy poszczególnych nowych UL-owskich inicjatyw o charakterze religijnym dokładnie analizowali zarówno osiągnięcia, jaki trudności, na jakie w swej pracy oświatowej napotykał wcześniej wielkopolski ksiądz i oświatowiec. Pojawiły się wówczas w poszczególnych diecezjach nowe wyższe szkoły ludowe o charakterze religijnym, jak Katolicki UL w:
1935 rok – Ujeznej k. Przeworska – diecezja przemyska (obrządku łac.),
1937 rok – Wąchocku k. Kielc – diecezja sandomierska,
1938 rok – Proboszczewicach k. Płocka – diecezja płocka,
1939 rok – Krzyżanowicach k. Bochni – diecezja tarnowska,
1939 rok – Kopcu k. Częstochowy – diecezja częstochowska.
Planowano też podobne zakłady oświatowe w kolejnych diecezjach, jednak ich rozwój przerwał wybuch II wojny światowej.
Jak zatem widać w świetle zamieszczonych powyżej uwag, wpływ ks. Antoniego Ludwiczaka na rozwój polskiego ruchu uniwersytetów ludowych do roku 1939 wydaje się dużo większy, niż przypisywana mu dotychczas w opracowaniach historyczno-oświatowych i andragogicznych rola w tej dziedzinie. Albowiem, oprócz podjętych przez niego działań, zmierzających do powołania konkretnych placówek, odegrał on ważną rolę w popularyzacji idei wyższych szkół ludowych na polskim gruncie, a powołane za jego sprawą zakłady oświatowe tego typu stawały się inspiracją dla innych środowisk (katolickich i nie tylko), jak również wyznaczały standardy i kierunki poszukiwań optymalnych rozwiązań dotyczących UL-ów w przestrzeni społecznej polskiej wsi (i małych miasteczek) okresu międzywojnia.
Należy przy tym dodać, że dla wielu wielkopolskich społeczników pierwszych dziesięcioleci XX wieku działalność na niwie oświatowej była nie celem, a środkiem do celu. Tym zaś było ukształtowanie nowego typu człowieka – upodmiotowionego obywatela, współuczestniczącego w kulturze, społecznie zaangażowanego i budującego wraz z innymi prawdziwą wspólnotę obywatelską. Myśl ta w sposób oczywisty odnosi się również do ks. Antoniego Ludwiczaka. Jego wszelkie działania oświatowe – w tym związane z propagowaniem w polskich realiach koncepcji pracy wyższych szkół ludowych -podporządkowane były zamiarowi podniesienia poziomu wykształcenia i kultury najbardziej upośledzonych dotychczas warstw społecznych oraz włączenia wszystkich w wielkie dzieło budowy odrodzonej po latach zaborów ojczyzny. Dawał on temu wyraz niemal na każdym kroku. Ducha tego stylu myślenia o własnych powinnościach obywatelskich widać bowiem zarówno w jego licznych wystąpieniach publicznych, pisarstwie społecznym i pedagogicznym, jak również w obranej przez niego drodze działalności publicznej, która zawiodła go ostatecznie do własnego wiejskiego uniwersytetu i „zmusiła” do trwających ćwierć wieku zabiegów, zmierzających do upowszechnienia tej formuły edukacyjnej w Polsce.